Marathonclips – test
Dawno mnie żaden produkt aż tak nie oczarował, jak właśnie tytułowe marathonclips. A są to niewielkie, okrągłe klipsy, dzięki którym mocuje się numery startowe do odzieży, w totalnie bezinwazyjny sposób. Proste i skuteczne.
Wyrób mnie tak zauroczył, że już sobie zamówiłem niewielki zestawik marathonclips z blogowym logo. Wy też możecie sprawdzić jak marathonclips działają, dzięki konkursowi, w którym możecie wygrać dwa zestawy; o konkursie będzie na końcu wpisu.
Zawsze też możecie wejść na stronę producenta marathonclips.com i tam nabyć klipsy w prawie dowolnym kolorze.
Skąd się wzięły Marathonclips?
W pakiecie startowym do I Żorskiego Półmaratonu Leśnego znalazły się dziwne klipsy. Zeskanowałem kod QR z opakowania i poczytaliśmy do czego marathonclips służą. A Tomek zdecydował się na ich użycie do swojej kurtki, której nie chciał dziurawić agrafkami. Popatrzcie poniżej, numer Tomka równo przytwierdzony, a mój na pasku już zapowiada, że będzie „ruchomy”.
Ja się przy tym biegu na ten krok nie zdecydowałem – miałem swój pasek na numer startowy, który nieźle mi „dopiekł” – później żałowałem, że nie użyłem klipsów. Na poniższej fotce widać jeżdżący na prawo i lewo góra, dół, numer na pasku.

/ foto – Michał Kowalczyk/
Co się odwlecze, to nie uciecze, gdy wystartowałem z marathonclips w Biegu Barbórkowym w Rybniku, to już byłem pewien:
To jest to, co każdy biegacz powinien w swojej szufladzie posiadać!
Agrafki, pasek czy marathonclips?
Od zawsze miałem dylemat czy biegać z numerem na pasku (mam dwa paski – jeden z Kalenji, który dziurawi numery trzema pinami, drugi z Regatta – dwa paski z nakładkami) czy z agrafkami.
Agrafki
przy całym zestawie negatywnych cech mają jedną zaletę – trzymają równo numer, który się nie przesuwa podczas biegu. No i są darmowe i w dowolnych ilościach dystrybuowane podczas biegów.
Niestety, na tym zalety agrafek się kończą, bo dziurawią ubrania i te otwory niestety zostają i są później widoczne. Pal licho jakiś startowy podkoszulek, ale przy odzieży termicznej i oddychającej (szczególnie kurtkach przeciwdeszczowych) to otworek zaprasza kolejne krople wody. Mało tego, agrafki są cieniutkie i przez to potrafią przeciąć czy naderwać numer startowy. Silny wiatr i już pojawia się problem.
Pasek na numer startowy
Wydawałoby się rozwiązanie idealne. Dzięki sznurkom ze zdejmowanymi zaczepkami numer nie porwie się, można go sobie przesunąć na przód, bok, tył – jak kto lubi. W przypadku zmiany ubioru, np. dołożenia kurtki, pasek można zdjąć i ponownie zapiąć. Numer jest więc cały czas widoczny – zgodnie z regulaminem biegu.
Ale tu znowu pojawiają się negatywy – pasek lubi się przesuwać podczas biegu. Do tego trzyma tylko górę numeru. W moim przypadku, gdy używam paska pulsometru oraz pasa biegowego przy półmaratonach, to pojawia się konflikt gdzie który pasek przypiąć – no i się kończy na wzięciu agrafek.
Marathonclips
A tu proszę, rozwiązanie idealne. Idea mocowania marathonclips jest banalna. Przypomina to trochę nakładanie zabezpieczeń w sklepach z ubraniami.

(Instrukcja pochodzi ze strony marathonclips.com)
Przez otwór w numerze przekłada się „grzybek”, na ten grzybek od wewnątrz ubrania zakłada się elastyczną nakładkę. Tak wygląda numer na koszulce.
I koniec! Całość trzyma na tyle mocno, że biegacze biegają z marathonclips również Runmageddony! A tu rzut oka od wewnątrz.
Konkurs
Zapraszam na fanpage mojego bloga na nowy konkurs.
Zwycięzca otrzyma jeden zestaw marathonclips z blogowym logo oraz zestawem gadżetów producenta. Który był tak miły, że zasponsorował również zestaw klipsów dla miejsca drugiego w konkursie.
Co wystarczy zrobić? Wystarczy udać się na fanpage bloga, wypuścić wodze fantazji i podać w komentarzu pod konkursem inne zastosowania dla marathonclips.
Im śmieszniej i ciekawiej, tym większa szansa na nagrodę. Konkurs rozstrzygnę w niedzielę wieczorem tak, aby szczęśliwi zwycięzcy otrzymali nagrody pocztą jeszcze pod choinkę. Powodzenia! (Jedyny warunek – przesyłam klipsy tylko na terenie kraju).
Miło też nam będzie, jeśli polubisz fanpage bloga oraz fanpage producenta Marathonclips, ale nie jest to wymóg konkursowy.
Widziałam klipsy na FB i zastanawiałam się jakje się montuje, bardzo fajny wynalazek i super, że jednak się sprawdza :) Może kolejne z kotami ?:P
No, zawsze można spróbować klipsami coś do kota przyczepić ;)
I ryzykować gniew Hektora i Hery..grrr
Muszę polecić koleżance, która staruje w maratonach :) na pewno się jej przyda :) świetne rozwiązanie!
Polecam, fajna rzecz :)
O proszę, nie słyszałam wcześniej o takim cudzie :) Muszę to mieć! :)
Zdecydowanie polecam, zaczynam żałować, że nie jestem dystrybutorem ;)
Twoje nogi mnie urzekły, zgrabne! Nie musisz niczego sobie doczepiać, jesteś ekstra:)
Dzięki, a co dopiero by było gdybym wydepilował!
Bardzo fajna sprawa. Nie powtórzę swojego pomysłu z FB, bo jak Ewa drugi raz to przeczyta to rozwód murowany :P Pozdrwionka!
Kurde, ale Tomasz ma zgrabne nogi!! Yyy, to nie o tym ten post. Klipsy fajne, zajebiste, #chceto!!!! Idę kupić, nawet nie będę próbować wygrać :D
No patrz, a akurat za jego nogi to go jeszcze nie chwaliłem :)
Klipsy znowu jutro potestuję a co do zamawiania, to Ci wszystko powiem co i jak :)
Dziękuję :) Kolejny powód żeby biegać – można taki komplement przeczytać :)
Biegaj, biegaj :D
Szkoda że to nie Ty jesteś uczestnikiem tego konkursu, bo Twoja fantazja nie ma równych. :-D Moja zaś twierdzi, że brak jej pomysłu.
Enigmatycznie napiszę, że z rezygnowaniem poczekaj do jutrzejszego popołudnia ;) Czas jest do niedzieli :)
Zabrzmiało nawet bardzo enigmatycznie. :-) Dobra, pogonię ją, niech się ogarnie. :-D
Nie goń. Spokojnie czekaj. Sama przyjdzie :D Zobaczysz!
Dobrze.:-) Posłucham rady doświadczonego kolegi. Poczekam. :-)
Co ja tym przypnę? jakoś nie mam pojęcia. :D jedyne co mi przychodzi do głowy to….. reszta na fb :D