Zegarek Geonaute 110 – test
Po „przejściach” z pulsometrem Crivit zrewidowałem swoje podejście do potrzeb – zacząłem szukać zwykłego zegarka ze stoperem. Może nie do końca zwykłego – chciałem aby spełniał kilka kryteriów: miał być cyfrowy, tani, kompaktowy, ze stoperem, z wyraźnym wyświetlaczem (duże cyfry), możliwie wododporny i koniecznie miał mieć podświetlenie. I co się okazało? Że praktycznie wszystkie zegarki cyfrowe mają stoper – ale niewielkie cyferki. Lub zegarek jest zbyt duży i ciężki. Lub ma tyle opcji i podopcji, że jest zbyt skomplikowany. Ostatecznie zbyt drogi. Na placu boju pozostał ten podstawowy model – zegarek Geonaute 110.
Geonaute 110 – testowanie podczas biegu
Zegarek Geonaute 110 to ładny wygląd, niewielkie wymiary. Bardzo czytelny wyświetlacz z dużymi cyframi, a to dzięki wyrzuceniu ostatniego rzędu cyfr „poziom niżej”. Znowu data wskoczyła „poziom wyżej”. Całość decyduje o przejrzystości ekranu. Skuteczne zielone podświetlenie (wolałbym niebieskie). Prostota obsługi – tylko trzy opcje: TIME/CHRONO/ALARM. Czyli czas (z datą), stoper (z międzyczasami), alarm (pojedynczy). I nic więcej, żadnego wstecznego odliczania, faz księżyca, internetu i udziwnień. Zegarek jest lekki i bardzo wygodny w użyciu. Wystarcza rzut oka, żeby sprawdzić czas. Przyciski wymagają pokonania lekkiego oporu – nie wystają też poza dolny obrys zegarka – wyklucza to przypadkowe zatrzymanie stopera. Spodobał mi się sposób resetowania wyniku – przytrzymanie przycisku i odczekanie kilku sekund jest bardzo dobrym zabezpieczeniem.
W zegarku można pływać, ale nie nurkować (5ATM Water resistant), to chyba jedyny minus prócz koloru podświetlenia). Choć inny użytkownik tego zegarka twierdzi, że nurkował w nim i naciskał pod wodą przyciski – nic złego się nie stało.
I małe uaktualnienie
Zegarek świetnie sprawuje się na basenie. Za to odkryłem też pewien minus. Stoper udostępnia opcję „split” czyli międzyczasów. Co z tego, że poszczególnych międzyczasów nie da się wyświetlić.
Wyobraźmy sobie taką sytuację: biegniemy 10 okrążeń, po każdym wciskamy „międzyczas”. I co mamy na ekranie?
I – 2.00… wciskamy międzyczas….
II 4.01.. i ten czas pozostaje na międzyczasie a nam biegnie czas dalej…
III. 6.05… znowu pozostaje ten czas, na wyświetlaczu biegnie czas zsumowanych okrążeń…
i tak dalej, i tak dalej. Czyli po 10 okrążeniach będziemy znali czas sumaryczny 9 okrążeń (międzyczasy) i czas zsumowany. Czasów pozostałych 8 niestety już nie wykopiemy.
Niby detal a bez sensu.
I jeszcze jedna obserwacja – mając założone okulary polaryzacyjne zauważyłem, że ekran… wydaje sie przydymiony – ciekawie to wygląda…
Ale i tak polecam zakup.
I jeszcze jedna aktualizacja
Życie dopisuje kolejne rozdziały do testu.
Opisywałem nie tak dawno, jak to zupełnie inna logika nastawiania funkcji w zegarku może być uciążliwa dla kobiety. W ramach domowych rozrywek oddałem zegarek do zabawy siedmiolatkowi. Co prawda czasomierz jest zdecydowanie zbyt duży jak na jego rękę, ale „tato, i tak jest świetny” .
Po jakiejś godzinie zabawy i kolejno zmierzenia czasów:
-jak długo kot wylizuje futerko,
-jak szybko można przebiec z pokoju do kuchni,
-ile oglądał już telewizję,
-ile trwało odprowadzenie auta do garażu (i dlaczego tak długo),
-i tysiąca innych rzeczy,
w pokoju juniora zrobiło się cicho. Po chwili przybiegł z pytaniem jak ustawia się budzenie. Nie patrząc na ekran zacząłem wyjaśniać, na co przełączyć i co przytrzymać nieeeee nie o to chodzi, ma być „ON' czy „OFF”?
Otóż latorośl sama, bez problemu, w sobie znany sposób, wpadła na pomysł wejścia w ustawienia alarmu- tylko nie był pewien czy ON to włączone a OFF wyłączone. I dlaczego widać ikonkę dzwoneczka przy wyświetlaniu godziny.
Da się? Da się – tylko widać trzeba być siedmiolatkiem, żeby wszystko od razu „ogarnąć” ;)
To może jeszcze jedna uwaga?
Kupiłem pół roku temu zegarek z pulsometrem Polar M400. I noszę go na co dzień. Ale ostatnio miałem sporo prac fizycznych, a zegarka potrzebowałem – przeprosiłem się więc z Geonaute 110. Założyłem go na rękę i … jest lekki jak puch! Zupełnie go nie czuję na ręce. Kilkukrotnie zaglądałem w ciągu dnia pod kurtkę czy się przez przypadek nie odpiął i czy go nie zgubiłem. Z przyjemnością go nadal noszę, tylko na wybieganie biorę Polara.
polecam ten zegarek jak ktos potrzebuje zwyklego „sportowego” zegarka – kupilem wiekszy i mniejszy model.. nie pamietam dokladnych oznaczen modelu – mniejszy dla syna i wiekszy dla siebie – roznica jest taka ze ten moj, wiekszy ma jeszcze odliczanie wstecz co przydaje sie np na plywalni (bez problemu mozna w nim plywac i nawet wciskac pod woda przyciski) lub w komunikacji miejsciej przy biletach czasowych
Byłem, obejrzałem wyższą wersję (bodaj 200tkę) i warto dołożyć te 10pln do opisanej przeze mnie.